aaa4 |
Wysłany: Pią 15:37, 08 Wrz 2017 Temat postu: |
|
Szczera prawda, ze tak naprawde podziwiam Quinna, ale nie chce grac drugich skrzypiec, bo wazniejsze sa potrzeby jego rodziny - po prostu byla nie do przyjecia z dwoch powodow: to byl niepotrzebny cios, a ja moglam przez to doznac powaznego uszczerbku na zdrowiu. Pani Quinn moze nie byla przy zdrowych zmyslach, ale zaczela sie przysluchiwac z coraz wieksza uwaga.
Jesli zmieni sie ona w tygrysa, to nie mialam pojecia, co wtedy robic. Moze ucieknie do lasu, lub zaatakuje mnie. Wszystkie te wizje przetaczaly sie przez moj umysl. Musialam cos powiedziec.
-Frannie - zaczelam swiadomie bardzo powoli, poniewaz nie mialem pojecia, co w takiej
sytuacji odpowiedziec. - Nic nie brakuje twojemu bratu. Mysle, ze jest swietny. Ale za duzo
osob bylo przeciwnych naszemu zwiazkowi. Chce, zeby mial szanse na zwiazek z kobieta,
ktora go uszczesliwi. Wiec zdecydowalam sie z nim rozstac. Wierz mi, ja tez przez to cierpie. |
|